?
24 października 2016
Karol Ludwikowski
Polska publiczność na wydanie tego albumu musiała czekać ponad rok. I zdecydowanie było warto.
?
24 października 2016
Piotr Michalski
…przedwczesna śmierć Piotra Grudzińskiego po dziś dzień wydaje się czymś nierealnym, nierzeczywistym, czymś co nie miało prawa się wydarzyć… był to szok dla jego najbliższych, kolegów z zespołu i całego muzycznego świata… na chwilę machina Riverside zamarła w bezruchu na skraju przepaści… Dziś już wiemy, że muzycy postanowili kontynuować działalność...
8
24 października 2016
Bartek Koziczyński
O tym, że w muzycznej naturze Jacka White’a zakorzeniony jest groove, wiadomo nie od dziś. Pierwszy z brzegu przykład – Seven Nation Army z repertuaru The White Stripes. Wystarczyła iskra, zmontowany ad hoc skład, by tego typu skłonności uwidoczniły się na całego.
8
24 października 2016
Bartek Koziczyński
Przyjęcie debiutanckiej płyty The Dead Weather musiało dać Jackowi White’owi do myślenia. Mogą pojawić się zarzuty, że błyskawicznie przygotowując drugi album chciał przytulić trochę grosza. Niech przytula, należy się chłopakowi. Można też jednak założyć, że wspólne koncerty ugruntowały przypadkowy w sumie skład i nakręciły go do dalszej twórczości.
8
24 października 2016
Mateusz Witkowski
Choć niektórym może się to dziś wydać zaskakujące, Jack White, poza obrażaniem Patricka Carneya z The Black Keys, zakładaniem serwisów streamingowych z Kanye Westem i rzucaniem pierwszych piłek podczas meczów baseballowych Detroit Tigers, zajmuje się także muzyką. Przypomina o tym najnowsze dzieło The Dead Weather, na które fani musieli czekać aż pięć...
10
24 października 2016
Wiktoria Królikowska
Kiedyś Jim stwierdził: Naprawdę jestem dumny z naszej drugiej płyty, bo opowiada ona jakąś historię. Jest to pewna całość. I rzeczywiście. Kolejne utwory są trochę jak rozdziały książki o dziwnych miejscach, miłości i podróży. Innymi słowy: Powinniśmy dalej grać albo znaleźć nowe miasto (Strange Days), kochaj mnie dwa razy, bo odchodzę (Love Me Two...
7
24 października 2016
Krzysztof Celiński
Trzecia płyta zespołu efektownie potwierdza jego muzyczny eklektyzm. I umacnia duch artystycznych poszukiwań, obecny w coraz to bardziej „wyzwolonej” muzyce młodzieżowej schyłku lat sześćdziesiątych. Wątki bluesowe, oparte na prostych riffach, ciągle zajmują istotne miejsce w repertuarze. Można by tu zaryzykować twierdzenie, że brak wyrazistego pomysłu...
6
24 października 2016
Krzysztof Celiński
Wśród wszystkich stylistycznych zagadek, jakie postawili po sobie The Doors ta płyta – zazwyczaj uważana za jedną ze słabszych w dorobku grupy – jest chyba największą. W 1969 roku, w okresie rozkwitu rocka jako muzyki twórczej i poszukującej, The Doors nagrali płytę, która mocno odwoływała się do kanonu mainstreamowego popu. W aranżacjach pojawiają...
8
24 października 2016
Krzysztof Celiński
Morrison Hotel  jest uważany przez niektórych opiniotwórczych recenzentów za szczytowe osiągnięcie studyjne The Doors (przykład – „The Rolling Stone Album Guide”). Dlaczego? Zespół dobrze tu brzmi we wszystkich utworach, Jim Morrison wydaje się być w świetnej formie głosowej. Ciągle dominują klimaty riffowo-bluesowe, nie ma jednak przeboju na miarę Break...
8
24 października 2016
Krzysztof Celiński
Ostatni studyjny longplay The Doors jest dziełem, które skutecznie powraca do klimatu pierwszych poczynań muzycznych zespołu. Przebojowe Love Her Madly i Riders On The Storm podsumowują to, co było najbardziej urzekające w stylu formacji. Egzystencjalnie znużony głos Morrisona idealnie wtapia się w „przytłumiony” klimat muzyczny tych dwóch kompozycji....
5
24 października 2016
Grzesiek Kszczotek
To naprawdę całkiem niezła płyta. Oczywiście, nie tak dobra jak jakakolwiek z Jimem Morrisonem w składzie, ale... Przede wszystkim cały czas jest to jeszcze klimat The Doors (mimo braku Tamtego głosu i Jego tekstów). Dokładnie słychać to już w otwierającym całość, zaśpiewanym trochę pod Jima przez Manzarka In The Eye Of The Sun. Zresztą numer dość mocno...
4
24 października 2016
Grzesiek Kszczotek
Trudno napisać cokolwiek dobrego o tej płycie. Panowie Manzarek, Krieger i Densmore spróbowali tu zdecydowanie odejść od starych, dobrych The Doors. Z jakim skutkiem? Bardzo kiepskim.
6
24 października 2016
Grzesiek Kszczotek
Ogólnie jest ostro, w każdym razie dość żywiołowo. Aczkolwiek w takim King Of The Mountain mamy fajny puls, może nawet kojarzący się nieco z przestarzałym glamowym odjazdem w stylu wolniejszych kawałków Sweet albo Suzi Quatro. A Silent Night to kolejna już pełna wdzięku ballada, która, gdyby – odpowiednio unowocześniona – znalazła się na najnowszej...
10
24 października 2016
Bartek Koziczyński
Przełom w karierze Bon Jovi – przełom w świecie muzyki popularnej. O losach zespołu decyduje oczywiście talent i łut szczęścia, który pozwoli gdzieś temu talentowi rozbłysnąć. Ale gdy szczęścia trochę brakuje, można wezwać fachowców.
8
24 października 2016
Bartek Koziczyński
Alternatywna propozycja tytułu: Slippery When Wet 2.
7
24 października 2016
Grzesiek Kszczotek
Gdyby tak porównać ten album z wcześniejszym o osiem lat debiutem, wyszłoby, że to dwa zupełnie różne zespoły.
Załaduj następne