Gdyby mistrz filmowej parodii i pastiszu, Mel Brooks, poznał twórczość zespołu Nocny Kochanek, pewnie przybiłby sobie z jego pięcioma członkami po soczystej piątce. Dlaczego? Po prostu, to co wyrabia warszawska kapela to jakieś kosmiczne jaja, które niespodziewanie skradną wasze serca niczym sam Robin Hood w swoich prześlicznych rajtuzach.
Od jakiegoś czasu krajową sceną metalową trzęsie pewne zjawisko, zespół, początkowo założony niemal wyłącznie ”dla polewki”, a który dziś wyprzedaje większość koncertów i jest na szczycie listy bestsellerów Empiku. Grupa, której nowy krążek w ciągu kilku zaledwie dni przekroczył ilość 100 tysięcy odtworzeń na YouTubie, która porwała publiczność na zeszłorocznym...
Nocny Kochanek wydaje właśnie drugi album. Płyta "Zdrajcy Metalu" jest ewidentnie stylistyczną kontynuacją ścieżki obranej na poprzednim wydawnictwie. Zarówno muzycznie jak i tekstowo zespół hołduje tej samej konwencji. I jak zwykle jednym się to spodoba u innych wywoła zażenowanie. Ważniejsze pytanie jest chyba jednak takie, czy ta płyta jest lepsza...