Janelle Monáe - „The Electric Lady”

Janelle Monáe, jeden z najcudowniejszych głosów młodego pokolenia, powraca z drugim autorskim krążkiem.

Lubię Janelle Monáe. Nie jestem jej jakiś ogromnym fanem, jednak ma w swojej dyskografii kilka kawałków, które lubię naprawdę bardzo bardzo. Na płytę The Electric Lady czekałem, bo mimo iż Q.U.E.E.N. mi się nie spodobało, to już Dance Apocalyptic oraz PrimeTime sprawiły, że wiedziałem, że będzie to dobry krążek. I nie przeliczyłem się.

Tego typu zabieg jest o tyle sprytny i przemyślany, że Monáe za jego pomocą unika od razu kilku potencjalnych zarzutów. Przede wszystkim nikt jej nie oskarży o niekonsekwencję w prowadzeniu narracji. Poza tym upada podejrzenie o uproszczenie brzmienia. “The Electric Lady” okazuje się być świadomym krokiem w tył, częściowym przynajmniej odejściem od...

W poprzednich odcinkach Metropolis: Odkryta przez Big Boia z OutKastu wokalistka z Atlanty podpisuje umowę z wytwórnią Bad Boy Records. Jej szef (Diddy) osobiście oświadcza, że podpisanie z nią kontraktu było jego najważniejszą decyzją w karierze. Wydając epkę Metropolis: Suite I (The Chase), a następnie długogrającego The ArchAndroida Janelle Monáe...

Janelle Monáe zadebiutowała na rynku muzycznym w 2003 roku, jednak na jej pierwszy album („The ArchAndroid”) musieliśmy czekać aż siedem lat. W międzyczasie pojawiła się debiutancka EPka „Metropolis: Suite I (The Chase)”. Jutro do sklepów trafia druga studyjna płyta – „The Electric Lady” (w Polsce album dostępny będzie od 16 września).