Lao Che - „Soundtrack”

Tytuł
Soundtrack
Data wydania
2012
Artysta
Lao Che
Średnia ocena
7.4
z 7 recenzji

Wydania(1)

Nazwa Format Ścieżki Kraj/Rok Wydawca
Official
Soundtrack CD 10 19 paź 2012
Mystic Production
Lista utworów
1. District Line, Wimbledon Branch, Westbound, At Putney Bridge 0:28
2. 4 piosenki 6:24
3. Kołysanego 6:22
4. Jestem psem 5:25
5. Na końcu języka 6:07
6. Dym 5:24
7. Już jutro 6:16
8. Zombi! 4:28
9. Govindam 5:38
10. Idzie wiatr 9:51

Recenzje(7)

8
Jurek Gibadło
Lao Che nieprzypadkowo wzięli swoją nazwę z filmów o Indianie Jonesie. Tak samo jak słynny podróżnik nie potrafią usiedzieć w miejscu i ciągle poszukują swojego miejsca na ziemi. Czy kiedykolwiek je znajdą?
5
21 grudnia 2012
Piotr Kowalczyk
Najlepiej kojarzona (choć chyba nie najbardziej kasowa) płyta Lao Che, concept-album "Powstanie Warszawskie" z 2005 roku chyba nie przetrwała próby czasu. Na szczęście Lao Che nie stali się jego zakładnikami i z każdym kolejnym wydawnictwem próbują jakoś zaskakiwać swoich fanów.
8
29 listopada 2012
Łukasz Haciuk
Lao Che każdą swoją płytą udowadnia, że ograniczanie się do gatunków muzycznych jest mu obce. Kolejny album znów wymyka się jakimkolwiek definicjom, a zespół nie rezygnuje z eksperymentów.
?
22 listopada 2012
Grzegorz Szklarek
Najmniej komercyjny, a jednocześnie najbardziej dojrzały album w dyskografii Lao Che.
8
13 listopada 2012
Witold Żogała
Piąta studyjna płyta Lao Che jest taką, jaką można było się po płockim zespole spodziewać. Powyższe stwierdzenie nie oznacza, że nowym album nas nie zaskoczy. Pod względem muzycznym, w porównaniu z „Prąd zmienny, prąd stały” jest inny. Jednak na przestrzeni dziesięciu lat od wydania debiutu Lao Che udowodnił, że przywiązanie i wierność określonemu stylowi...
?
3 listopada 2012
Oliwia Kujawa
Lao Che, albumem Gusła, otworzyło sobie drogę do kariery. Powstanie Warszawskie było kolejnym krokiem na szczyt. Gospel to chyba najlepsza płyta zespołu. Prąd Stały/Prąd Zmienny też wyjątkowy. A Soundtrack?
8
23 października 2012
Maciej Madey
Kolejna, piąta studyjna płyta Lao Che znów przynosi odmienną stylistykę. Jest mrocznie, ale też nastrojowo. I potrzeba do niej cierpliwości. Z nową płytą Lao Che, zresztą chyba jak z każdą poprzednią, jest jak z nową dziewczyną (albo chłopakiem). Potrzeba kilku spotkań, żeby dobrze się poznać i dostrzec to, co na pierwszej randce nie było dostrzegalne....

Komentarze