Nie znając wcześniej Asgaroth i widząc tę nazwę na opakowaniu płyty "Red Shift", od razu pomyślałem, że będę miał do czynienia z szatańskim łomotem. Wielkie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że najnowszy krążek czterech rodaków Enrique Iglesiasa - wcześniej dostępny tylko w ich rodzimym kraju - nie jest utrzymanym w opętańczych tempach hymnem pochwalnym...