MGMT - „MGMT”

MGMT nie powtórzą sukcesu swojego debiutanckiego albumu. Amerykanie mają za sobą spektakularne wejście na rynek muzyczny, mniej udane, ale za to pokazujące nieco inne oblicze powtórne starcie z realiami biznesu, a teraz - wreszcie - nadszedł czas na podejście trzecie.

Grupa MGMT powraca z nowym, trzecim krążkiem w karierze. Album zatytułowany po prostu „MGMT” - jak zapowiadają członkowie zespołu - jest kolejną próba poszerzenia granic muzyki pop.

Wyobraź sobie, że idziesz na imprezę. Zaprosił Cię kumpel/koleżanka ze studiów/liceum/pracy. Akurat nie masz planów na łykend i chętnie się wychillujesz, chociaż znasz zapraszającego dość pobieżnie, a o samej imprezie nie wiesz właściwie nic. W związku z tym ubierasz się na luzie i dojeżdżasz pod wskazany adres. Jesteś nastawiony/a na spokojne party...

Gdyby to był pierwszy album, a zespół nie byłby znany… czy ktoś by się nim zainteresował? Czy dałby im taką sławę jak poprzednie? Oczywiście nie! Jest tajemniczo i psychodelicznie, jak dawniej, ale brakuje energii i różnorodności.

MGMT po chłodnym przyjęciu drugiego, psychodelicznego albumu nie wrócili do patentów ze znakomitego debiutu, ba, zabrnęli w jeszcze bardziej odjechane klimaty.