Szczerze powiedziawszy, od jakiegoś czasu zaczynałem powoli tracić nadzieję, że jeszcze jakiekolwiek nowe wydawnictwo spod znaku „klasycznego” art-rocka będzie w stanie mnie zachwycić... W tym roku było z tym naprawdę krucho: krążki uznanych wykonawców rozczarowywały, a – ciekawie się zapowiadającej – świeżej krwi również nie odnotowałem. Przez ostatnie...